wróć do bloga

Wywiad z Moniką Mariotti – aktorką związaną z Teatrem WARSawy

Na portalu www.eWejsciowki.pl oraz fanpage’u Weź mnie. Do teatru. na Facebooku i Instagramie w dniach 17-23 sierpnia trwa Tydzień z Teatrem WARSawy! Dlatego z tej okazji przeprowadziliśmy wywiad z wyjątkową aktorką, która od wielu lat współpracuje z Teatrem WARSawy – Moniką Mariotti. Aktorka opowiada o tym, jak spędziła czas w trakcie przymusowej izolacji, o życiu teatralnym w czasach pandemii, a także o Teatrze WARSawy i uwielbianym przez widzów spektaklu “Kompleks Portnoya”. Zapraszamy do lektury!

  1. Obecna pandemia wywróciła nasze życie do górami nogami, zatrzymaliśmy się na chwilę. Jak uważasz, czy jako społeczeństwo wyciągniemy z tego jakąś życiową lekcję?
    Na pewno każdy przeszedł tę kwarantannę w inny sposób. Są tacy, którzy ten czas przeszli w ogromnym stresie, gdyż nie byli w stanie przewidzieć co się stanie, pojawiły się problemy finansowe czy chociażby nagła nadwaga. Ale druga grupa to ludzie, którzy po prostu odpuścili wszelkie strachy i postanowili w tym czasie o siebie zadbać – czytając zaległe książki lub tworząc, bo odnaleźli jakiś tajemniczy talent w sobie. Stąd też ciężko mi mówić o pandemii i jej wpływie na nas. Dla mnie z pewnością to był bardzo dobry czas, aczkolwiek uważam, że większość społeczeństwa będzie w jeszcze większym strachu. Z pewnością wszystko zależy od nas – czy będziemy myśleć, będąc przy tym, co naprawdę się dzieje, czy być może będziemy projektować jakąś katastroficzną sytuację przed sobą. Uważam, że możemy trzymać się wszystkich reguł, ale absolutnie nie można się dać ponieść temu, co w mediach piszą – ja tego nie słucham, a raczej patrzę i obserwuję, co jest przede mną.


  2. Podczas pandemii instytucje kulturalne zostały zmuszone do przeniesienia się do Internetu. Jak myślisz, czy teatr przejdzie rewolucję i stanie się kulturą online?
    Z pewnością Internet był bardzo ważny podczas pandemii. W tej izolacji wielu osobom ulżyło, ale innym wręcz przeciwnie, bo czytali codziennie wiadomości, żyjąc tym samym w ogromnym stresie i strachu. A tak naprawdę nic z tym nie można było zrobić, bo trzeba było zostać w domu. Niemniej ogromnym zjawiskiem było to, że w Internecie nastąpił ogromny BUM, bo większość z nas chciała się czymś dzielić – swoją nową codziennością, myślami. Tym samym to oznacza, że ludzie mają ogromną potrzebę kontaktu – chcą wychodzić i się spotykać. Dlatego odpowiadając na pytanie czy teatr przejdzie rewolucję i przeniesie się do strefy online to uważam, że nie. Aby coś przeżyć, trzeba się spotkać – życie online tego nie odda. Stąd też teatr w formie Internetu nie zadziała. Teatr to spotkanie widza z aktorami. Co więcej, za każdym razem każdy spektakl jest inny, a ludzie muszą być blisko siebie – czyli te ciała muszą być w jednym pomieszczeniu. Teatr musi być na żywo – to jego rola. Poza tym my potrzebujemy widzów, a widzowie potrzebują nas. Tak jest mniej więcej od 2000 lat i myślę, że na razie to się nie zmieni.


  3. Czy podczas przerwy w graniu przed publicznością tęskniłaś za deskami teatru? Czego najbardziej Ci brakowało?
    Oczywiście, że brakowało mi teatru. Brakowało mi pracy, brakowało mi widzów. Brakowało mi sceny, by przekazać pewne wizje świata, które się teraz toczą czy też toczyły dawniej – to może być Szekspir lub aktualny tekst, czyli wszystko co jest w teatrze, też taniec. Przede wszystkim brakowało mi kontaktu z widzami i możliwości przekazywania tego, co ważne, wywoływania emocji, bo teatr działa jak lustro – to magiczna furtka do swojego umysłu. Zwyczajnie brakowało mi teatru i mam nadzieję, że szybko powrócimy do normalności. Czuję, że jako środowisko teatralne jesteśmy bardzo skrzywdzeni. Wprowadzony reżim sanitarny do teatru jest niesprawiedliwy i nie zgadzam się na to. Nie rozumiem i nie zrozumiem tych reguł, skoro np. galerie handlowe i sklepy są w pełni otwarte. Chętnie porozmawiałabym z „górą”, dlaczego teatr jest tak poszkodowany.


  4. Jako osoba kreatywna i zawsze gotowa do działania w czym znajdowałaś ujście swojej energii w momencie, kiedy granie na scenie zostało bardzo ograniczone? Czas kwarantanny był dla mnie bardzo dobry, bo najpierw odpoczywałam od pracy i ten okres traktowałam jako wakacje. W związku z tym, że jestem pół Włoszką, to miałam szybciej informacje o skutkach COVID prosto od mojej rodziny – dlatego wyjechałam w naturę, w Beskid Niski i tam spędziłam pierwszą część kwarantanny. Potem udałam się na Suwalszczyznę. Zatem cały ten okres spędziłam w przyrodzie. Na początku relaksowałam się, potem zaczęłam czytać i słuchać mądrych ludzi, którzy trochę prowadzili nas przez tę pandemię. Więcej medytowałam, a nawet lepiej jadłam, więcej ćwiczyłam, bo miałam w końcu więcej czasu dla siebie. Dużo spacerowałam po lesie i tak naprawdę rozkoszowałam się widokami przyrody i zwierząt. To było moje idilium. Było pięknie. Niemniej po tym pełnym relaksie urodziła się we mnie potrzeba twórczości, która bardzo mocno się wyraziła. W związku z tym jestem bardzo blisko premiery – a odbędzie się już 16 września w Teatrze WARSawy. Wspólnie z Arunem Milcarzem napisałam spektakl reporterski „Szaman”. To był zatem dobry czas na inspiracje, pracę nad tym tytułem, poprawki i twórczość.

  5. Jesteś związana z Teatrem WARSawy od bardzo dawna. Co Twoim zdaniem wyróżnia ten teatr od innych niepublicznych warszawskich placówek kulturalnych?
    Teatr WARSawy to jest mój dom. Wyróżnia się tym, że jest tam Adam Sajnuk – dyrektor tego miejsca, który bardzo dużo spektakli w nim reżyseruje i ma wyraźny swój znak rozpoznawczy. Ponadto ludzie, którzy się zbierają w Teatrze WARSawy, to swego rodzaju wataha. To bardzo wierna i mądra widownia, która z entuzjazmem podchodzi do każdej nowości i premiery. Lubię to miejsce też za to, że Adam Sajnuk otwiera drzwi różnym osobom, a zwłaszcza debiutantom i tym samym daje szansę, aby mogli rozpocząć pracę i wejść na rynek – być może stąd hasło przewodnie teatru: Rynek Nowego Myślenia. 😉
    Teatr WARSawy zatem tworzy rodzinną atmosferę dla widza. W nim wszystko jest na wysokim poziomie, a znakiem rozpoznawczym jest zwłaszcza dobra literatura. To miejsce bez jakiejkolwiek pretensjonalności i bogatych wnętrz. To teatr, który potrafi eksperymentować.A tak naprawdę kocham każdy teatr, szanuję każdy teatr, bo kocham też być widzem w fotelu.


  6. „Kompleks Portnoya” jest spektaklem granym w Teatrze WARSawy od wielu lat i wciąż uwielbianym przez widzów. Czy jako aktora, która gra w nim od samego początku, nadal czujesz czasem tremę przed wyjściem na scenę? „Kompleks Portnoya” to niezwykle dla mnie ważny spektakl. Sztuka ta otworzyła moje drzwi do teatru, telewizji i kina w Polsce. Tytuł ten otworzył dla mnie drzwi do mówienia po polsku, bo wcześniej nie było to dla mnie normą. To był mój debiut w Polsce a jednocześnie sukces, gdyż przez 1,5 roku od premiery otrzymywaliśmy liczne nagrody a jednocześnie jeździliśmy po różnych festiwalach w kraju i za granicą. I choć w tym roku obchodzimy jubileusz – „Kompleks Portnoya” gramy już 10 lat – to za każdym razem mam tremę. Gdy wchodzimy wspólnie z Anią Smołowik na scenę, to patrzymy sobie prosto w oczy i mówimy: „Bawmy się”. I choć zagraliśmy już ponad 200 razy, to za każdym razem nasz Portnoy jest inny, bo musimy płynąć. Spektakl rozpoczynam razem z Adamem Sajnukiem, stąd też towarzysząca wciąż trema – bo do nas należy odpowiedzialność, by dobrze zacząć. Kocham swoją rolę, kocham absolutnie swoją Sophie. A gramy już 3 i 4 września. Tak zwyczajnie nie możemy się doczekać, niezależnie od tego, czy będzie cała widownia, połowa a może i mniej – biorąc pod uwagę wprowadzone odgórnie zasady funkcjonowania teatrów. Mimo wszystko będziemy grać ten piękny spektakl.

Aktorkę Monikę Mariotti będzie można zobaczyć na scenie Teatru WARSawy w spektaklu Kompleks Portnoya już 3 i 4 września. A już 16 września będzie miała miejsce premiera spektaklu Szaman, którego Monika Mariotti jest współtwórczynią, reżyserką oraz w którym również będzie można podziwiać jej grę aktorską.

Cały repertuar Teatru WARSawy na sierpień i wrzesień znajdziecie na naszym portalu www.eWejsciowki.pl.